piątek, 4 maja 2012

Urok różowego poletka...




Podsuwam ci na paterze duże złotawe brzoskwinie.
Brzoskwinie świecą w krysztale, jak ciepłe różowe latarki,
pokryte są lekkim puszkiem, jak moja skóra na karku.
Lecz najpiękniejsza jest chyba ta, która leży na wierzchu,
różowi się i złoci w łagodnym błękitnym zmierzchu.
Okrągła, duża, pachnąca, wygląda, jak zapłoniona.    
    
Brzoskwinie        Felicja Kruszewska






Czasem jest tak, że jakaś rzecz mnie bardzo intryguje i nie daje spokoju... Tak było w sobotę  tydzień temu... Nie miałam czasu... Byłam zbyt zajęta... Jednak cały czas nurtowała mnie myśl aby pójść na poletko i zrobić kilka zdjęć rozkwitającym brzoskwiniom... Te kilkanaście drzewek, zasadzili moi Rodzice... Nie ma ich już wśród nas... Odeszli do Ojca...



Został  różowy, brzoskwiniowy zagonik... W tym roku brzoskwinie wyjątkowo pięknie zaczęły kwitnąć... Miałam nadzieję na obfite zbiory... Kiedy robiłam zdjęcia, kwiaty na drzewach nie były w pełni rozwinięte... Brzoskwinie to bardzo ciekawy gatunek drzew owocowych... Bardzo delikatny, trochę kapryśny... Nawet niewielki przymrozek sprawia, że kwiaty opadają i nie owocują...






Żal mi je wyciąć...  Ciągle czuję do nich przeogromny, bardzo  wyjątkowy sentyment... Jestem zauroczona tym miejscem... Ma ono nieodparty urok... Kiedy drzewka zakwitają ich kwiaty mają cukierkowy, landrynkowy kolor... One dosłownie uwodzą mnie swym wyglądem i wprost odurzającym zapachem... Ktoś powiedział, że są kiczowate... Niech będą... Dla mnie są najważniejsze ponieważ jest to sentymentalna pamiątka... Drzewka rodzą duże, słodkie, soczyste owoce, takie jak przedstawiłam na zdjęciu... czyż nie są przecudowne? Niektóre przypominają te, z obrazów Vincenta van Gogh'a...






Kiedy przyjechał do Arles zachwyciły go kwitnące drzewka brzoskwiniowe... Został owładnięty pasją malowania, którą poczuł na widok kolorowych, kwitnących drzew w prowansalskich sadach... 

W liście do swojej siostry tak pisał: " dwa drzewa brzoskwini w pełnym rozkwicie, różowe, na tle lśniącego, błękitnego nieba z białymi chmurami i blaskiem słońca. Drzewa wypełniają, na podobieństwo eksplozji, całą powierzchnię obrazu".







Moje przeczucie nie myliło się...W środę nadciągnęła gradowa burza... Kulki lodowe wielkości 5 gr monety, obiły większość kwiatów... Wczoraj, wieczorem przyszła kolejna, gradowa i deszczowa nawałnica...  To co się na zewnątrz działo, wyglądało niczym starotestamentowy potop... Takiej ulewy nie widziałam  w swoim życiu... W ciągu 1, 5 godziny wszystko było pod wodą... Zmyło większą część ogrodu kwiatowego i ziołowego... Zamuliło staw i sadzawkę... Kiedy wody opadły wszystko pokryte jest czarną mazią... Dzisiaj też pada deszcz, ale już normalny... Jednego jest mi bardzo żal... na drzewkach brzoskwiniowych nie pozostał ani jeden  różowy, landrynkowy kwiat... Muszę czekać kolejny rok by podziwiać brzoskwiniowe kwiaty...









39 komentarzy:

  1. O matko kochana!
    Te burze są okropne, niszczą wszystko.
    Mam nadzieję, że większość kwiatów już zawiązała owoce i będą pyszne owoce.
    U mnie też była solidna burza.
    Pozdrawiam bardzo cieplutko:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, są gołe gałązki. Nic nie zostało.
      Jolu, to nie była wielka burza. U mnie nie było nigdy zatopień nawet podczas powodzi w 1997 i 2010 roku.
      Wczorajsza ulewa to istny koszmar.
      Pozdrawiam

      Usuń
  2. Brak mi słów, Łucjo, by wyrazić zachwyt. Wyczuwam nutkę smutku...? Promyczek słoneczka przesyłam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, chodzisz pielęgnujesz...
      Doskonale rozumiem ludzi, którzy tracili dorobek całego życia podczas powodzi.
      Ja miałam to szczęście, że nic materialnego nie straciłam...
      Straciłam część sentymentalną.
      Pozdrawiam

      Usuń
  3. Fantastyczne widoki, piękne kwiaty, chciałbym oglądać takie miejsca codziennie. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zielona Milo, bardzo mi miło.
      Bardzo dziękuję.
      Pozdrawiam

      Usuń
    2. http://iwmali.bloog.pl4 maja 2012 21:52

      Strasznie mi przykro Łucjo, tak już jest z tą pogodą i sadami. Mam kuzynkę, która kiedyś miała piękny sad, niestety właśnie przez straty pogodowe musiała z niego zrezygnować. :( Dobrze, że chociaż zrobiłaś kilka zdjęć, sad jest cudny.

      Usuń
    3. Iwonko, pogoda płata figle, czasem jest bardzo nieobliczalna.
      Dobrze, że tak się to skończyło...
      Włos się na głowie jeży, gdy ludzie tracą domy, gospodarstwa...
      Dzięki Bogu, że rośliny popłynęły. rzecz nabyta i do odrobienia.
      Dziękuję i serdecznie pozdrawiam.

      Usuń
    4. http://iwmali.bloog.pl5 maja 2012 14:24

      A i u nas zrobiło się dzisiaj zimno, pada deszcz, więc siedzimy w domu. :((((

      Usuń
  4. Wielka szkoda. Zdjęcia zostały i cieszą oko, wspomnienia też. A za rok będzie lepiej.
    Dziwi tylko, że tak nieobliczalna jest natura i chyba nigdy nie będzie odgadnięta przez człowieka.
    Piękne zdjęcia.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zbyszku, dobrze, że zostało kilka zdjęć.
      Zawsze czegoś szkoda, przestanie padać, znowu wrócą chęci i optymizm.
      Dziękuję i serdecznie pozdrawiam

      Usuń
  5. Witaj Łucjo! Trochę szkoda brzoskwiń. Trzeba mieć nadzieję, że w przyszłym roku będzie lepiej. Na aurę niestety nie mamy wpływu. Zdjęcia fajne, optymistyczne. Pięknie napisał Wincenty va Gogh o ....... . U nas nie padało ani kropli. Pozdrawiam bardzo serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tereniu, oczywiście, że szkoda...Dobrze, że tak się skończyła nawałnica.
      Całą noc padało, ale dreny odprowadzają wodę z ogrodu.
      Niestety, aby zobaczyć spustoszenie musi się chodzić w wysokich butach gumowych.
      Teren jest tak rozmiękły.
      Dziękuję i pozdrawiam

      Usuń
  6. Oglądałam Twoje zdjęcia oczarowana.Te drzewa są takie cudne.W naszym klimacie nie ma szans na brzoskwinie i inne delikatne rośliny.Jak wiesz mieszkam blisko rzeki i u mnie jest zawsze zimniej niż nawet kilometr dalej.Tym bardziej strasznie mi szkoda Twoich drzewek. Aż wprost niewiarygodne ,że zbiło wszystkie kwiaty.Co do ich wycięcia to też mam starutkie drzewa owocowe po babci i zupełnie nie mam sumienia ich wyciąć.
    Wczoraj też mieliśmy burze ,pochowałam kwiaty z tarasu ale prócz kilku dalekich grzmotów i zwykłego deszczu inne zjawiska typu grad na szczęście nas ominęły. Pozdrawiam cieplutko i mimo wszystko głowa do góry!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agnieszko, mnie bardzo żal każdego krzaczka, drzewa, rośliny...
      Nie mogę nic wyrzucić, serce mi się kraje.
      Pozdrawiam

      Usuń
  7. U nas Łucjo było spokojnie ...owszem grzmoty były ale tylko trochę deszcz popadał - szkoda sadu brzoskwiniowego a szczególnie owoców których już w tym roku nie będziesz miała. Tak nieraz bywa , że los płata nam takie figle.......pozdrawiam - długo to trwało...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mario, nawet nie było wielkiej burzy, błyskawic, grzmotów.
      Pogoda, działa czasem złośliwości.
      Ni na to nie poradzimy.
      Pozdrawiam

      Usuń
  8. Pech , koszmarny pech! Co ta pogoda ostatnio wyrabia? Kwitnące drzewa, przepiękne. I te kwiaty na tle wiosennej zieleni:) Piękny widok:)
    Szkoda, że grad zniszczył wszystkie kwiaty!
    Pozdrawiam z nutką optymizmu:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ozonku, dziękuję Opaczności, że tylko tak się to skończyło.
      Mnie też się bardzo podobało brzoskwiniowe poletko.
      Pozdrawiam

      Usuń
  9. To rzeczywiście bardzo przykre że nie ma już tych kwiatków. Biedulki, takie delikatne i piękne były. Będę do Ciebie tutaj też zaglądać.
    Chciałam Cię przeprosić, bo ten poprzedni mój tekst o maturze był wpisany jako szkic i sam się opublikował i potem zniknął. A razem z nim Twój komentarz.Ale jeszcze raz go puszczę za 2 dni. A dzisiaj zapraszam do Sandomierza jesli masz ochotę.
    Serdeczności Łucjo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Stokrotko, oczywiście, że do Ciebie wpadnę.
      Jestem Twoją fanką od samego początku.
      A Sandomierz jest miastem w którym się zakochałam.
      Pozdrawiam

      Usuń
  10. i co ?????
    nie będzie brzoskwiń ?!!!! nie - ja się nie zgadzam, ja protestuję ... eeech
    Łucjo strasznie mi się przykro zrobiło, pomyślałam czytająć , że Twoi, tam z nieba uśmiechają sie do tych drzewek a tu taki pech ....
    Mój Dziadziu miał jedno brzoskwiniowe drzewko ale owoce nadawały się tylko na kompot, pamiętam jak co roku na wakacje jechaliśmy z rodzicami nad morze a potem powrót kojarzył mi się z Dziadziem który czekał i zawsze chwalił się wekami, które w tym czasie dla nas robił, brzoskwinie w słoikach były najpiękniejsze, jak słońca, zawsze też najbardzie te właśnie lubiłam
    u mnie też były straszne błyskawice ale bokiem burza przeszła

    ----------
    Łucjo - też sobie to koko podśpiewuję i myślę, że fajna jest a wydziwianie na ta piosenką nie ma zadnego sensu
    piosenka jest skoczna, w ucho wpada, cudzoziemiec i koko i spoko zaśpiewać potrafi a jak sobie nawet cały stadion zagdaka - to na zdrowie , trochę radości nikomu jeszcze nie zaszkodziło,

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Malinko, moje brzoskwinie nie były na sprzedaż...
      Zawsze otrzymywali przyjaciele, znajomi...
      Przypuszczam, że teraz nikt nie robi zapraw kompotowych ze względu na duże ilości cukru.
      Robię konfiturę ale wolę z moreli lub czereśni...
      Malinko, mnie się koko podoba. Na takiej imprezie piosenki zaangażowane źle się odbierają. Ludzie się bawią, więc musi być wesoło...
      Pozdrawiam

      Usuń
  11. Ależ pięknie!




    wwww.kasia91bloog.pl

    OdpowiedzUsuń
  12. Aura bywa nieobliczalna i potrafi wyrządzić prawdziwe szkody.Przykro mi Łucjo,że ucierpiały Twoje brzoskwinie.Na fotkach prezentują się cudnie,wiem,że jest Ci z tego powodu smutno,ale może następny rok Ci wynagrodzi obfitością owocu.Rozumiem Twój sentyment do drzewek,bo to przecież jest w nich niewidzialna cząstka Twoich rodziców,jaką włożyli w pielęgnację drzewek.
    U mnie wciąż duchota i słońce z małą chwilą ochłody.Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewo, bardzo dziękuję za słowa pocieszenia.
      Dzisiaj, już ochłonęłam. Przyszłam do siebie.
      To nie były tylko brzoskwinie, magnolie...
      Pozdrawiam

      Usuń
  13. Rzeczywiście żal tych cudownie pachnących brzoskwiniowych kwiatów. Cóż taka już natura ulewy, niszczy coś co hodowaliśmy przez lata. Łucjo, zdjęcia wprost wspaniałe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację Moniko, przyroda czasem płata złośliwości.
      Człowiek jest wobec niej bezsilny.

      Usuń
  14. Paskudne gradzisko!!!!Zniszczyć takie piękne kwiaty!!!(przyszłe owoce)okropieństwo!!!! Pozdrowionka...

    OdpowiedzUsuń
  15. Beti, bardzo dziękuję za odwiedziny.
    Dzisiaj już odreagowałam.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  16. Bardzo mi przykro... Z drugiej strony wspomnienie na fotografii też ma swoje znaczenie, więc jakoś może lżej będzie przeżyć stratę tego kwiecia... To chyba jedna z najpiekniejszych rzeczy taka "ojcowizna" ja też w sobie i dookoła siebie pielęgnuję, choć sad mi po niej nie pozostał, ale wspomnienia i miejsca i mają one we mnie szczególny wydźwięk kiedy je odwiedzam... Nie wiem, co napisać, czy da się słowami przytulić, jakoś smutek złagodzić, czy w milczeniu lepiej takie chwile pozostawić... Nie wiem, troszkę jak kret po omacku - ale tulę ciepłymi myślami jak umiem i zdjęcia podziwiam, tak bardzo je lubię... ♥

    OdpowiedzUsuń
  17. Cudowne są te zdjęcia i dobrze, że cho one ci zostały. Kto śmie mówić, że to kicz, ta różowość, ta radość, ten powiew świeżości? Toż to samo piękno.

    OdpowiedzUsuń
  18. Lubię wszystkie owoce.

    Trzech bliźniaków,to już siła,Łucjo.:-))))KUBA

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kubo, w trzech jest siła!!!!!
      Masz rację.
      Ja też przepadam za wszystkimi owocami i...warzywami.
      Pozdrawiam

      Usuń
  19. Chyba bym się popłakała, bo uwielbiam kwiaty brzoskwini, choć za samymi owocami nie przepadam.
    Serdecznie pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  20. Masz fajny blog i dzieki za komentarze

    OdpowiedzUsuń
  21. ładne masz zdjęcia na blogu pisałaś na moim blogu o kodzie zebym go zlikfidowała ale muszę przyznać że nie wiem o co chodzi

    OdpowiedzUsuń
  22. Taki liliowy bez jak jest na tym zdjęciu to mieliśmy na działce był piękny.A poza tym to dzięki za komentarze.Ostatnio to kupiłam kawę w doniczce zobaczę jak ona będzie się trzymać.pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Jeśli rozpoznasz siebie na zdjęciach i nie chcesz być na tym blogu, proszę poinformuj mnie o tym.
Ja bardzo szybko usunę te zdjęcia..

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...